środa, 24 grudnia 2014

Are you thinking of me? Like I’m thinking of you? Rozdział 12

Jestem okropna. Bardzo was zaniedbuję :( Gdyby nie @PER_FECT_LOU i Marta nie wiem czy ten rozdział w ogóle by powstał. 
Dzisiaj Wigilia także życzę wam wszystkim wesołych świąt, super prezentów i spełnienia wszystkich marzeń.
xoxo Olciak 


Nastała cisza. Nie wiedziałem co mam zrobić, powiedzieć. Zatkało mnie. Z jednej strony znałem go krótko ale z drugiej na podstawie tego co się dowiedziałem mogłem śmiało powiedzieć, że chłopak ociera się niemal o ideał.
- Nie musisz od razu odpowiadać. Rozumiem, wymaga to przemyślenia
- Zdziwiłeś mnie trochę
- Przepraszam, po prostu nie chciałem już dłużej tego ukrywać, musiałem powiedzieć Ci to przed trasą - chłopak zaczął się tłumaczyć, a w jego głosie wyczułem lekkie zażenowanie i smutek
- Tak
- Tak? – zapytał zdziwiony
- Chcę być twoim chłopakiem - czułem jak na policzkach pojawiają się rumieńce
- Frank, tak się cieszę - odpowiedział, pięknie się uśmiechając, po czym zbliżył się do mnie i czule mnie objął. Różnica w naszym wzroście była znacząca. Przytulając się do Austina ledwo sięgałem do jego ramienia, jednak mogłem oprzeć głowę o jego obojczyk.
- Zaczynam żałować, że wyjeżdżam w tę trasę - wyszeptał mi do ucha
- Nie mów nawet tak, przecież to jest dla was wielka szansa
- Wiem, wiem, ale nie zobaczę Cię przez dwa tygodnie, to dużo czasu
- Damy rade – chciałem go pocieszyć, więc stanąłem na palcach i sięgnąłem jego policzka, który delikatnie ucałowałem
- To było urocze mały
- Jak cały ja - zażartowałem, żeby ukryć lekko moje zdenerwowanie.
Nie widziałem zbytnio jak mam się zachowywać. Nie miałem nigdy chłopaka. Powinienem zachowywać się tak samo jak wcześniej i dodać trochę czułości w postaci choćby przytulenia się do chłopaka? Czułem się zdezorientowany i zestresowany.
- Musimy się ukrywać prawda? - zapytał nagle
No tak, teraz czas na te mniej wesołe i przyjemne kwestie.
- Austin nie zrozum mnie źle, ale to jest dla mnie nowa sytuacja, nie do końca wiem co mam zrobić, niedługo powiem im wszystko, ale chyba jeszcze nie przyszła na to pora
- Rozumiem, nie stresuj się, nie chcę, żebyś zrobił cokolwiek wbrew sobie, powiesz im jak będziesz tego do końca pewien - po tych słowach przytulił mnie mocniej i pogłaskał po plecach.
To było miłe, czuć że ktoś Cię rozumie i akceptuje. Nie oczekiwał ode mnie, że wyjdziemy z garderoby za rękę, przyssani do siebie i ogłosimy całemu klubowi, że jesteśmy razem.
Postaliśmy tak jeszcze chwilę nic nie mówiąc. Słyszałem jego równy oddech i czułem ciepło bijące od niego.
- Musimy już chyba iść - powiedziałem szeptem, jednak przez głuchą ciszę panującą w pomieszczeniu miałem wrażenie jakbym krzyczał.
- No dobrze
Kiedy powoli mnie puszczał, szybko pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Słodkie maluszki przodem - powiedział otwierając drzwi
- Ha ha bardzo śmieszne - odpowiedziałem pokazując język
Do stolika, gdzie zostawiliśmy naszych znajomych szliśmy ramię w ramię, nie dając nic po sobie poznać. Po prostu dwóch kumpli poszło po telefon jednego, bo on go zostawił w garderobie, normalne.
Kiedy podeszliśmy do stolika wszyscy już się zbierali.
- Musimy już iść - powiedział Aaron - trzeba się jeszcze na jutro przygotować
Wyszliśmy przed klub, pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Oczywiście z Ausem jak gdyby nigdy nic. Rozstaliśmy się w miłej atmosferze. Kiedy obchodziliśmy obróciłem się, by ostatni raz spojrzeć na nich. Mój wzrok spotkał się z tym należącym do Austina. Uśmiechnął się, pomachał mi i wszedł do auta.
 ***
- Lyn-z pośpiesz się, muszę z Tobą porozmawiać – lamentowałem tak już od paru ładnych minut.
Droga do domu trochę nam zajęła, ale to przez to, że postanowiliśmy odprowadzić wszystkich po kolei. Pierwsza była Jamia. Oczywiście zanim pożegnała się z Lindsay też trochę minęło. Później Christa, Alice. Bob i Ray rozstali się z nami zaraz po odprowadzeniu dziewczyn. Tak więc ostateczną drogę odbyłem razem z siostrą i Mikey’em. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się tak jak zawsze, w tym momencie zabrakło mi  tylko Gerarda. Nie Frank. Nie. Nie myśl o nim. Źle się czuł. Ta jasne.
Kiedy podchodziliśmy pod dom Way’ów w oknie starszego zauważyłem ruch. Zawsze jak go coś gnębiło stał w oknie i patrzył w niebo. Mówił, że pomaga mu to oczyścić umysł. Ciekawe co teraz go trapiło.
- Widzimy się jutro, pa - powiedział Mikey i zniknął za drzwiami domu.
Chwile później byliśmy już u siebie. Babcia spała, więc cicho przemieściliśmy się na górę i  rozeszliśmy do swoich pokojów. Od razu poszedłem do łazienki i wszedłem pod prysznic. Miałem w głowie tyle myśli. Wszystko mi się plątało. Rozsadzało mnie od środka.
Co najlepsze jest na takie sytuacje? Rozmowa z Lyn-z. To na pewno po skutkuje. Poza tym jeśli nie powiem jej co zaszło w garderobie, potem może się obrazić.
Szybko się wytarłem, ubrałem i poszedłem do pokoju obok. Usiadłem na łóżku i czekałem aż z łazienki przestanie dobiegać dźwięk puszczanej wody.
Po jakimś czasie, wyszła ubrana w krótkie spodenki i za dużą, męską koszulkę. Z jej czarnych włosów, sięgających do połowy pleców, skapywały pojedyncze krople wody. Świat mężczyzn stracił śliczną dziewczynę.
- No to opowiadaj - usiadła obok mnie „po turecku” i wycierała ręcznikiem mokrą głowę.
Nastała chwila ciszy. Nagle miałem pustkę. Tylko jedna rzecz przyszła mi do głowy.
- Jestem z Austinem
W tym momencie Lindsay zaprzestała wykonywanie wcześniejszej czynności i rzuciła się mi na szyję, powalając mnie na poduszki za mną.
- Jezu, Frank, nawet nie wiesz jak się cieszę
- Ja też, ale puść mnie proszę - wycedziłem ostatnim tchnieniem jaki udało mi się zdobyć
Dziewczyna wypuściła mnie ze swojego żelaznego uścisku i wróciła do poprzedniej pozycji, siedząc twarzą do mnie
- No to opowiadaj, to było wtedy kiedy poszliście do garderoby, prawda? Tak myślałam, że nie chodzi o żaden telefon
Wtedy opowiedziałem jej wszystko, starając się nie pominąć żadnego szczegółu. Czułem się jak taka typowa nastolatka, zwierzająca się swojej najlepszej przyjaciółce. Ploteczki i te sprawy.
- Jaki on jest uroczy, nie wierzę, mój mały braciszek ma chłopaka to takie słodkie - mówiąc to złapała mnie za policzek i zaczęła go szarpać
- Dziwnie tak teraz mi będzie, w sensie no wiesz, kiedy zaczęliśmy być ze sobą on wyjechał. Cieszę się bo to wielka szansa, ale będzie mi go brakować
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i gdy zaczęliśmy już ziewać, postanowiłem pójść do swojego pokoju.
Od razu skierowałem się do łóżka, na które dosłownie padłem. Sprawdziłem jeszcze tylko telefon.
Wiadomość od Austin: „Dobranoc xoxo”
Uśmiechnąłem się automatycznie. Sms przeszedł ponad pół godziny tematu. Pewnie już śpi, nie będę odpisywał, rano mu coś napiszę.
Z uśmiechem na ustach zasnąłem po paru minutach.
 ***
Koszulka. Spodnie. Trampki. Kanapka. Plecak. Z rana moje myśli były bardzo zwięzłe i ograniczały się tylko do głównych celów, które muszę wykonać przed wyjściem do szkoły. Byłem już spóźniony. Zapomniałem wieczorem nastawić sobie budzik, i gdyby nie krzątanie się babci pewnie dalej bym spał. Lyn-z miała dzisiaj wcześniej dodatkowe zajęcia, więc nie mogła mnie obudzić.
Szybko wyszedłem z domu i biegiem ruszyłem do szkoły. Chwilę później zdyszany wbiegłem do klasy, przepraszając nauczyciela historii za spóźnienie.
- No cóż Iero, to żadna nowość, siadaj na swoje miejsce
Odwróciłem się i poszedłem na koniec Sali, do ostatniej ławki, która była pusta. Gerarda nie ma. Trudno.
Rozpakowałem się i do końca zajęć wpatrywałem się pustym wzrokiem w mapy. Nie lubiłem historii. Nie sądzę, że jest to niepotrzebny przedmiot, bo warto znać przeszłość swojego kraju, ale niektóre rzeczy a zwłaszcza daty były mi zbędne w dorosłym życiu.
Wtedy poczułem wibracje w telefonie. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wiadomo o kim od razu pomyślałem.
Austin: „Miłego dnia maluszku, zadzwonię po koncercie xoxo”
Ten dzień na pewno będzie teraz dobry.
Wtedy ponownie poczułem wibracje.
Gerard: Przyjdź proszę po szkole
Chyba coś się stało... 

4 komentarze:

  1. No w koncu <3 juz mi tego brakowało... Ale zakończyć w takim momencie, OLĆ PLS ;-; i ogólnie brakuje mi tu jednej rzeczy... Moglas bardziej rozwinąć wątek lekcji historii (jakas uwaga z picie na lekcji czy cuś XD) no ogólnie zabrało mi tu Rosołka :< a ty sie bierz ze kolejny bo bedzie krecik:*

    OdpowiedzUsuń
  2. NO nieeeee! No nie wierzę, Frank z Austinem... Grrr xD Nie żeby coś było nie ten tego, ale Austin coś podejrzany jest... xD Ja mam złe przeczucia co do tego chłopaka. Omg, weź. Ja mam nadzieję, że ty tu szybciutko mi Gerarda z Frankiem wyswatasz. Co prawda Gerard jest bardzo złym człowiekiem, ale no... No po prostu nie mogę wytrzymać, jak czytam o związku Gerdzia z tą głupią Mary... :(((( Ona jest taka złaaaa!
    Ciekawe co będzie się działo w domu Gerda, hehe :D
    Rozdział był cudowny! No po prostu genialny. Bardzo mi się podoba, jak piszesz.
    Także pisz, pisz, pisz! Jestem ciekawa co będzie dalej! Dużooo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam TE opowiadanie *.* I chcę więcej xD Chodź uwielbiam Austina niech Frank będzie z Gee.. Oczywiście kiedyś tam.. Taki prezencik na święta ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, kocham Twojego bloga ;-; Mega mi się to opowiadanie podoba! Chcę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń