sobota, 12 kwietnia 2014

To The End - One Shot

Wracam do was z nowym shotem. Jednak od razu zaznaczam - nie jest on mój. Napisała go jednak z najcudowniejszych osób jakie znam i którą mam przyjemność nazywać moją najlepszą przyjaciółką. Pozwoliła mi go tu udostępnić, bo sama się boi. Moim zdaniem zupełnie nie ma czego bo to krótkie opowiadanie jest piękne, i właśnie tu pojawia się moja wielka prośba do osób, które to przeczytają. Proszę zostawcie komentarz ze swoją opinią. To dla mnie bardzo ważne, żeby pokazać jej że warto udostępniać jej twórczość. A co do Are you thinking of me to powinien pojawić się w przeciągu najbliższego tygodnia może dwóch. Kocham was i czekam na komentarze ;*


-Przyjadę o 20. Idziemy na imprezę! - Szybko wysyłam wiadomość i odrzucam telefon na łóżko. idę do łazienki, myję się, maluję, ubieram. Uśmiecham się do lustra. Patrzę na zegarek. 19:42. Już czas. Biorę telefon i kluczyki.
- Na razie - wołam w przestrzeń. i wychodzę. Wsiadam do samochodu. Zapalam. Ruszam. Jest wiosenny wieczór. Powoli zaczyna się ściemniać. Jadę przez centrum, w stronę małej spokojnej dzielnicy. W końcu docieram do celu. Na ganku niewielkiego domku czeka już frank. Wsiada do samochodu. Wita się zw mną długim pocałunkiem. 
- Cześć kochanie - mówi. Uśmiecham się - Gdzie jedziemy? 
- Na imprezę - odpowiadam. Ruszam.Wywraca oczami i patrzy na mnie wyczekująco. Milczę.
- Gerard - zachęca. Kręcę głową - Czy ty zawsze musisz być taki tajemniczy?! - nie wytrzymuje. Wzruszam ramionami.
- Nie wiem no, idziemy do klubu, nic specjalnego - lituję się nad nim.
- Nie znoszę Cię 
- Szkoda, bo ja Cię kocham - Śmieję się.
- Głupku ja Ciebie też kocham, ale mnie cholernie wkurzasz czasem.
Zatrzymuję samochód na parkingu przed klubem. Nachylam się do Franka. Całuję go.
- Chodź - mruczę i wysiadam. Szarmancko otwieram mu drzwi, na co on tylko wywraca oczami - No już, nie gniewaj się, chciałem tylko się trochę zabawić. 
- Ale mógłbyś czasem mnie informować o swoich planach! - odpowiada, ale wiem, że złość już mu przeszła. Cmokam go w policzek. 
- Kocham Cię - szepczę raz jeszcze.
Wchodzimy do klubu. Od progu ogłusza nas głośna muzyka. Przedzierając się przez tłumy ludzi, docieramy do baru. Zamawiamy po drinku. Wypijam swojego w dwóch łykach. Proszę o jeszcze jednego. I jeszcze. Siedem drinków później idziemy zatańczyć. Podskakujemy do rytmu, śmiejemy się, całujemy. Numer się kończy. Wracamy do baru. Trzy łyki później jestem już zalany. Robi mu się gorąco. Gdy patrze na Franka, spodnie stają się dziwnie ciasne. Nachylam się do niego i dyskretnie wskazuję na swoje krocze. 
- Proszę... - szepczę.
Śmieje się. Łapie mnie za rękę. Idziemy do łazienki na szybki numerek. Dziewięć pchnięć później jest po wszystkim. Zadowoleni wychodzimy z klubu na papierosa. Palimy cicho chichocząc. Co chwila się całujemy. 
- Kocham Cię - powtarzam znowu.
- Ja Ciebie też - odpowiada - Wracajmy do domu -prosi. Zgadzam się. Prowadzę go do samochodu. Cztery rysy na karoserii później trafiam w końcu kluczykiem i otwieram drzwi. Wsiadamy. Śmiejemy się. Całujemy. Ruszam. Jest już ciemna noc. Ulice są puste. Jadę szybko. Coraz szybciej. Z szybko, Noga osuwa mi się z gazu na hamulec. Gwałtownie stajemy. Drżę. Zdejmuję ręce z kierownicy, wycieram je o spodnie. Patrzę na Franka. Boi się. Ja też się boję. Trzeźwieję chyba. 
- Będzie dobrze- szepczę - Już blisko. Ponownie chwytam kierownicę. Ruszam. Powoli. Gdy trochę się uspokajam, przyspieszam. Znowu za szybko. Znowu szaleję. 
- Gerard!! - słyszę tylko i samochód przejmuje nad nami kontrolę. Tracę panowanie nad kierownicą. Ręka mi się obsuwa. Skręcamy gwałtownie. Wpadamy na barierki. Rozwalamy je. Spadamy. 
- Gerard!!
- Wybacz mi.
Rozbijamy się
- Kocham Cię!!!!!!!
Coś mnie przygniata. Samochód. Szyby się potłukły. Rozcinają mi twarz. Poduszki powietrzne boleśnie mnie obijają. Ale krzyczę, nie mogę się poddać. 
- FRANK! BŁAGAM, SŁYSZYSZ MNIE?!
Nie widzę go. Nic nie widzę. Nie słyszę.
- FRANK! - dyszę z trudem. 
Coś mnie zgniata, wciąż coś mnie zgniata. Jęk. Słyszę jęk.
- FRANK!?!
Jęczy. Wciąż jęczy. Nic tylko jęczy. Umieramy. Czuję to. Czuję ból. Smak krwi. Cierpienie. Śmierć. I te jęki. Te przeraźliwe jęki. 
Frank - kwilę. Płaczę - CHOLERA, KURWA JASNA FRANK!!!! KOCHAM CIĘ!!!!! 
Trzynaście krzyków później nareszcie się odzywa .
- Gee - mówi chyba. Sapie, dyszy. Nie wiem czy sobie tego nie wymyśliłem.
- Frank?!
Nic nie odpowiada. Nie jęczy. Już nawet nie jęczy. Modlę się o jeszcze jeden przeszywający odgłos bólu. Nic nie słyszę. Umarł. Zabiłem go.

16 komentarzy:

  1. See, nikt nie komentuje, beznadziejne.
    /wr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam posłuchu :c cierpliwości, poza tym nawet jakby nikt nie skomentował to dla mnie zaszczyt że mogę to tu mieć bo dla mnie to piękne jest

      Usuń
    2. Dziękuję, że tak mówisz, ale niestety tylko ty tak uważasz :(

      Usuń
  2. Shot jest po prostu genialny! Dobrze napisany i porusza ogromy problem. Podziwiam Cię za to że poruszyłaś tak trudny temat w tak piękny sposób. Masz talent i powinnaś się dzielić swoja twórczością ze światem.
    Życzę weny i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję, Twoje słowa dużo dla mnie znaczą <3
      /autorka shota

      Usuń
  3. Na końcu płakałam :< Jest po prostu świetne. Mogę linka do jej bloga???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://runawaywithme-and-bitemytongue.blogspot.com/?zx=2380a78bf14561f9 niestety dawno nie udostępniała nic :c

      Usuń
    2. Baaardzo dziękuję <3 zacznę dodawać, promys.
      /autorka. @haloelo320 mój tt

      Usuń
    3. To kopnij ją w dupę żeby coś dała.!

      Usuń
  4. Autorko, czego się boisz? Dobre jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa normalnie kocham cię za to <3 dawaj na bloga, będziem czytać

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie ładny shot, tylko... może zbyt krótki? Średnio rozwinięty jest, więc zanim się w to wczułam, tekst się urwał. Ale nie był najgorszy i skoro autorka nic swojego nie udostępnia,to myślę, ze powinna spróbować. Blogi są do rozwijania się i trzymanie swojej twórczości nic nie da, bo stoi się wówczas w miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  7. dobry shot, na serio, ale...krótki : /
    twórczość Twojej kumpeli jest zajebiaszcza, niech ją rozwija!
    czekam na rozdział, weny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. dzień dobry to ja, autorka, założyłam bloga :)

    OdpowiedzUsuń